Własnie ponownie zobaczyłam ten film pod koniec lat 80 zrobił na mnie piorunujące wrażenie teraz to tylko już z sentymentu oglądałam ale i tak Mickey w tej roli był świetny jaka szkoda że próbował na siłę zrobić z siebie pięknisia :( czasem mężczyzna z wiekiem staje sie bardziej interesujący
Gdybyś w owych latach 80-tych nauczyła się zasad interpunkcji, to może dałoby się zrozumieć to, co piszesz. Niestety ich nie opanowałaś. Przysłowie "Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał" sprawdza się w Twoim przypadku w stu procentach.
A film nadal ma swój czar i urok, mnie w dalszym ciągu bardzo się podoba.
ty ,astat_2, nie wiedziałam ze to forum o zasadach interpunkcji w języku polskim.masz niespełnione ambicje naucznia w szkole? twój ton świadczy że co najmniej doktora zrobiłeś/aś...
Ja także po wielu latach ponownie miałam okazję obejrzeć ten film i wrażenia tylko trochę się zmieniły. Fabuła wprawdzie infantylna, bohaterowie momentami sztuczni, ale M.R wciąż jeszcze bardzo przystojny, pani Otis zgrabna i niebrzydka, finałowa scena bardzo dobra, no i oczywiście rewelacyjna ścieżka dźwiękowa. Tajemniczy pan Wheeler wciąż pozostaje tajemniczy, a to już nieźle.
Z tego co kojarzę MR nie robił na siłę z siebie pięknisia, tylko po walkach bokserskich miał tak zmasakrowaną twarz, że operacje, choć nieudane, były konieczne.
Faktem pozostaje, że był obłędny ;)