jak siadania na ciepłej desce klozetowej, w publicznej toalecie.Film ssie, jeżeli ktoś kieruje się tytułem i szuka powiązań z kultowym filmem z Arniem, to niech kieruje się w odwrotną stronę. 
Ten film poza tytułem z tamtym nic wspólnego nie ma.
Jeśli liczycie na wartką akcję, strzelaniny, efektowne mordobicia to prędzej znajdziecie to na pierwszym lepszym weselu w remizie niż w tej produkcji.
Owszem padają strzały na początku i trochę na końcu, ktoś tam się bije, ale to wszystko jest tak nudne, tak nic nie wnoszące do filmu, że naprawdę lepiej zapuścić jakiegoś klasyka którego wałkujecie od lat niż to coś.
Po MJW spodziewałem się czegoś znacznie lepszego, pamiętam jakie wrażenie zrobiły na mnie sceny walk w Blood&Bone, dobrze też wypadł przeciwko Boyce i coś tam jeszcze niezłego było po drodze,no ale to było jakieś kilkanaście kilogramów temu, dzisiaj MJW idzie drogą wczesno starego Seagala, coś tam kopnie, jakiś chwyt, dziarska mina i macie radujcie się, jest kino akcji, sorry ale to nie ma prawa przejść.
Zapomniałbym o występie Miki Rurki, czyli męskim odpowiedniku naszej Evy Minge-no cóż Mickey Rourke gra w tym filmie, i tyle z tego,zamiast niego mógłby zagrać snopek siana, kij od mopa albo kawałek drewna kominkowego, efekt taki sam, czyli żaden.
Rurka jest znany z tego,że kiedyś był znany, a teraz jest znany z tego, że ma obrzękniętą twarz i gra w gniotach, ot tyle. Gdybym oceniał na profilu tego typu filmy, bezapelacyjnie 1/10https://www.youtube.com/watch?v=Eqb1RQcCcXMTen filmik doskonale podsumowuje ile akcji w tym gniocie, właściwie to niewiele więcej w nim zobaczycie xD