Pewnie mieszkałby teraz ze stadem kotów i walczył o prawa świnek morskich, czy innych surykatek.. albo zadłużony po uszy ukrywał się przed światem. W przemyśle filmowym nie miałby już czego szukać...
Na swoje szczęście jest mężczyzną, a mężczyzna nie musi być ładny... wystarczy, że jest męski. Tego Mickey-owi odmówić nie można, dlatego dalej odnajduje się na srebrnym ekranie. A ja chyba nawet wolę go jako steranego życiem twardziela, niż gładkiego amanta.
Rourke to osobowość szefa czyli idealny samiec alfa. Dlatego z takim charakterem wygląd ma zerowe znaczenie w przemyśle filmowym, nawet dziś gdy na ekranie potrzebują najpierw tych pięknych,a potem tych co po prostu potrafią grać. A żeby tego było mało Mickey wraca po 20 latach na ring i będzie boksował. Co z tego, że 62 lata i ciało zmasakrowane przez dragi i inne używki. Żyje się raz i jak szaleć to na maksa :)