No nie, po prostu jestem pod wrażeniem. Ale muszę sie do czegoś przyznać. Zobaczyłem go dopiero w Sin City. Wiem, nie przystoi to wytrawnemu kinomanowi, za którego się uważam. Ale po prostu jakoś nie miałem okazji, żeby zobaczyć jego filmy. I nagle zobaczyłem go w Sin City. Zrobił na mnie takie wrażenie, jak chyba na każdym. I od razu poleciałem do wypożyczalni i wypożyczyłem za jednym razem:
Harry Angel, Bullet, Rok Smoka, Rumble fish. Po prostu coś pięknego! Ten aktor potrafi wczuć się w każdą rolę. Mroczny, tajemniczy, z czarującym uśmiechem :P, po prostu aktor, którego trudno nie polubić. Szkoda, że zniszczył sobie karierę. A zresztą, kto wie? Może Sin City to początek jego odrodzenia?
Zobaczymy, ale życzę mu jak najlepiej :)
pozdrawiam